Przejdź do głównej zawartości

ruskiestandardy

Na Jazdowie wielkie zamieszanie: 
Ci odlatują, ci zostają, 
Na łące stoją jak na scenie - 
Czy też przeżyją, czy dotrwają?




Dorota Buchwald, kiedyś osoba poczciwa, dziś tylko na posadzie puka od spodu...

Koniec kontraktu dyrektorskiego w ministerialnym Instytucie Teatralnym jest rzeczą oczywistą i wynika z umowy o pracę - z reguł demokratycznych i wielokrotnie powtarzanych postulatów środowiska, że w takiej sytuacji powinien odbyć się konkurs.
Ale nie, tu: Omilianowska (była taka historyk sztuki u Platfusów nie odróżniająca inspiracji religijnych od propagandy politycznej w po-argentyńsku zbolszewizowanym "Picnicu") nominatka wierna tamtej władzy odwdzięczała się chętnie: a to ustawiając konkurs w Toruniu (samorządowy organizator unieważnił ten werdykt) a to mediując (wszyscy widzieli jak skutecznie) we Wrocławiu, a to komisarycznie, i pierwszy raz w historii, zaprosiwszy na WST spektakl, który jeszcze nie powstał, tylko dlatego, że "w podziemiu" za to "anty-kaczystowsko", lecz pro-Janowsko, z brukselskim przyrostkiem w okolicach ratuszowej kliki bufetowej. Takie standardy. Pana kolega Jacek Zembrzuski nienawidzi całego świata i utopił w tej nienawiści niewątpliwe swoje talenty... Takie standardy i "argumenty" przyłapanej na przestępstwie pani dyrektor...
 W ciągu swojej kadencji Dorota Buchwald nie podjęła 
ż a d n e g o 
z palących problemów środowiska: w Instytucie Teatralnym nie było dyskusji o "konkursowych" sposobach wyboru dyrektorów instytucji kultury; o sytuacji Narodowego Starego Teatru w Krakowie po wyborze Marka Mikosa, o inwazji marksizmu kulturowego we współczesnej sztuce, o łamaniu praw obywateli przy okazji propagowania w teatrze przemocy symbolicznej w przestrzeni publicznej - vide: "Klątwa" w praskim Teatrze Powszechnym, o teatrze narodowym a nie tylko publicznym, o krytycznym dorobku Andrzeja Horubały i intelektualnych osiągnięciach Teologii Politycznej etc.

O skrajnie lewicowym odchyleniu Instytuta pisywałem wielokrotnie: wszystkie te Adamieckie, Krakowskie, Duniec z Kosińskim, Platą, Pawłowskim gloryfikujący Frljicia, plotący coś o orgazmie przy ścinaniu krzyża w "Klątwie", tolerujący publiczne wypowiedzi o Jerzym Treli, że "to stary dziad", przypisujący modną orientację Grotowskiemu, robiący ze zbrodni smoleńskiej "performance" i interpretując dwudziestowieczną historię naszego teatru na lewo od rozumu, co okrasiwszy kawką dla emeryta, prezentuje się jako działalność naukową placówki powołanej dla dokumentowania, ale i wyznaczania poziomu środowisku. Dał nam przykład Maciuś Nowak (z SLD-owsko-UD-eckiego nadania) jak propagować po znajomości mamy... 

A kto nie z nami, ten:
Zarzuty wobec niego są bardzo poważne i obejmują przemoc psychiczną, groźby użycia przemocy fizycznej, zastraszanie, manipulację, zachowania molestatorskie wobec kobiet, obelgi i poniżanie studentów, wykonywanie obowiązków zawodowych pod wyraźnym wpływem alkoholu... indoktrynował portal e-teatr.pl 10 lipca wymieniając nazwisko profesora AT bez przedstawienia jakichkolwiek dowodów i odwracając zachodnią normę cywilizacyjną, że najpierw się procesuje a dopiero potem skazuje na mentalnie kacapskie: "udowodnijcie mi, że nie jesteście wielbłądem"; przestraszeni sądem, postbolszewicy z Jazdowa wycofali podane w oryginale nazwisko na nawiasik redakcyjny... Tacy cwaniacy.

Za to codziennie drukują listę poparcia Buchwaldowej (osobisty mąż z pogadankami z dziejów teatru telewizji w odróżnieniu od niżej podpisanego "rozmów nie-kontrolowanych", do których zaprosił Zwinogrodzką jako teatrologa nie panią minister, Moroza i Skrzydelskiego jako krytyków konserwatywnych - pierwszy raz w historii tej dobierającej sobie panelistów podług strony serca i portfela a nie posiadania rozumu - miał przekładane trzy razy, bo "z Zembrzuskim się nie rozmawia"), i kogo tam nie ma... 
Kosiński przy okazji zwalczania "zarembistości" w teatrze twierdził uczenie, że lewicy w teatrze nie ma, a jak "występywa", to po piwnicach i w podziemiu - śladowo, choć  najcześciej z katedry, a tu proszę: zbliżają się post-partyni do tysiączka... 
Że takie wykorzystywanie publicznego forum (permanentnie cenzurowanego prewencyjnie) dla własnego interesu i reklamowania osoby na posadzie pani naczyrdupskiej pod czółkiem nie zaświtało - takie standardy... Więc, moim zdaniem (ucho się urwało):


Warszawa, 17 lipca 2018

Szanowny Panie Profesorze,

w związku z popełnieniem przestępstwa z art. 216 § 1 k.k. (kto znieważa inną osobę w jej obecności albo choćby pod jej nieobecność, lecz publicznie lub w zamiarze, aby zniewaga do osoby tej dotarła, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności) przez dyrektor Instytutu Teatralnego, Dorotę Buchwald, pozbawiającą dobrego imienia osobę publiczną  i nie potrafiącą odnieść się - mimo upomnienia - w druku do faktu zastosowania wyroku infamii przed jakimkolwiek sądem, więc złamaniem etyki zawodowej należnej człowiekowi kultury i urzędnikowi; nie złożeniem wyjaśnień na portalu e-teatr.pl, gdzie miało miejsce pomówienie (bez reakcji na „APEL” niżej podpisanego, który dysponuje wiedzą na temat szeregu uczynków i wypowiedzi wykluczających w przestrzeni publicznej tych, którym z racji stanowiska pani dyrektor powinna raczej służyć niż dezawuować), dbając o własną bezkarność i autoreklamę (codziennie drukowane listy zwolenników, jako nadużywanie stanowiska) - zwracam się z postulatem odwołania pani dyrektor ministerialnej instytucji w trybie  d y s c y p l i n a r n y m .



„Wybiórczy” - selektywny sposób prowadzenia narodowej instytucji i traktowanie działalności informacyjnej jako wojny kulturowej nie tylko służy (jednemu ideologicznemu środowisku) do podgrzewania wrogiej atmosfery i rozpowszechniania plotek i pomówień, ale automatycznie eliminuje takiego pracownika z przyszłego konkursu wobec zapowiedzianego przez poszkodowanego wystąpienia na drogę sądową.

i

Warszawa, 17 lipca 2018

Jego Magnificencja Rektor
Akademii Teatralnej im. A. Zelwerowicz w Warszawie
Prof. dr hab. Wojciech Malajkat

W związku z ogłoszeniem na witrynie internetowej e-teatr.pl w dn. 10. 07. 2018 bezczelnego ataku na prof. Andrzeja Pawłowskiego kontynuowanego w „Gazecie Stołecznej” oświadczam, że jestem w najwyższym stopniu zbulwersowany sposobem żywcem zapośredniczonym w niesławnej pamięci Związku Radzieckiego w jaki podpisane pod listem - donosem osoby wydają wyrok infamii na swego nauczyciela i kolegę bez przedstawienia jakichkolwiek dowodów i dania „oskarżonemu” racji - głosu w sprawie.

Próbowałem interweniować w Redakcji Instytutu Teatralnego popełniającego w ten sposób przestępstwo znieważenia osoby publicznej (art. 216 § 1 k.k.), ale bez skutku i odpowiedzi.

Dlatego oświadczam - i jestem gotów poświadczyć to przed sądem, - że znając Kolegę Pawłowskiego od 1978 roku (byliśmy na jednym roku Reżyserii u Z. Huebnera i Z. Zapasiewicza), potem on był moim dyrektorem w Teatrze Studyjnym i producentem w warszawskiej LeMadame, a ja od kilkudziesięciu lat oglądam jego egzaminy w PWST i AT, że n i g d y nie spotkałem się nawet ze śladem zachowań przypisywanych mu przez osoby na ogół dawno niebywające w Szkole, a nawet nie mające z nim nic wspólnego.

Pragnę zdecydowanie zaprotestować przeciwko prezentowanemu w przestrzeni publicznej sposobowi postępowania, w którym najpierw człowieka skazuje się na niesławę i utratę dobrego imienia, a potem dopiero docieka jak mogłoby być.

Nie jestem dysponentem żadnych tajemnic, ale wielokrotnie widziałem Profesora w kontaktach ze studentkami, studentami i kolegami z uczelni: zawsze był wymagający, profesjonalny i dowcipny.

Przed rokiem prosiłem go o rekomendację najzdolniejszych dla mojego projektu dla Narodowego Starego Teatru w Krakowie i skorzystałem z kontaktów oraz przeprowadziłem szereg rozmów 
z paniami Łęcką, Malinowską, Kopiec, Koszulińską i innymi, nigdy nie zetknąwszy się z niechęcią czy podejrzliwością wobec wykładowcy, przeciwnie, wielokrotnie obserwowałem wyniki ciekawej pracy wymienionych.

Nie mnie sądzić, ale mnie t w i e r d z i ć , że w bulwersującej sprawie standardy postępowania zostały postawione na głowie, a „brud”, którym obrzucono człowieka wymaga starań związanych z przywróceniem przyzwoitości i obowiązującego prawa.

Wyrażam nadzieję, że Jego Magnificencja i Szanowny Kolega dołoży starań do ukrócenia plotek, pomówień i kłamstw i zechce oczyścić brzydko pachnącą atmosferę. 



CIĄG DALSZY - NIEWĄTPLIWIE - BĘDZIE DO OKAZANIA.


Komentarze


  1. @MKiDN_GOV_PL @inteatralny domagam się natychmiastowego odwołania z posady dyrektorskiej w Instytucie Teatralnym Doroty Buchwald za podejrzenie dokonania przestępstwa z art 216/1 kk i przykrywanie akcją autoreklamiarską własnej niegodziwości

    OdpowiedzUsuń
  2. za to niespłacone kredyty i zapotrzebowanie z ulicy i zagranicy

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Obawiam się Jacku, że nie masz racji. Środowiskową tajemnicą poliszynela jest że opisane sytuacje wobec studentów miały miejsce od lat, niezależenie od tego czy ten czy inny osobnik, znajomy Andrzeja był ich świadkiem czy nie. Każdy ma prawo mówić głośno o wykroczeniach i przestępstwach, Andrzej nie jest tu niestety wyjątkiem. Poza tym wg mnie to nie jest celowa nagonka w celu wykluczenia ze środowiska i odcięcia od pracy bo obaj dobrze wiemy że Andrzej od wielu lat nie zrobił żadnego spektkalu więc nie funkcjonuje w środowisku czynnych zawodowo reżyserów i nic na tej sprawie w tej materii nie straci. Słyszałem, że wśród studentów i absolwentów są świadkowie, ale ich relacje nie zostały jeszcze po prostu upublicznione. Będzie kolejna (jedna sprawa już była - podobno ją wyciszono i nic nie wyszło poza mury AT) komisja dyscyplinarna wobec AP, wtedy wszystko się okaże. Sytuacje wykroczeń dotyczą tez ponoć innych zatrudnionych na WR wykładowców. Rozdmuchanie sprawy oskarżeń sobec Andrzeja przyśpieszy wyjaśnienie tego co dzieje się na Wydziale Reżyserii, a mówi się o latach nadużyć i wykorzystywania pozycji władz. Im szybciej tym lepiej i wszystko będzie jasne. Jeżeli jest nie winny to wygra, jeżeli winny to nie chciałbym być w jego skórze. Pewnie czytałeś Jacku w prasie, że studenci zgodnie deklarują, że są gotowi zeznawać w sądzie więc zakładam że dowody i twarde świadectwa są, inaczej nie byłoby całej sprawy w mediach - to chyba oczywiste. Swoją drogą ciekawe czemu Andrzej nie ustosunkował się jeszcze do oskarżeń, czyżby wiedział że oskarżający mówią prawdę i że racja jest po ich stronie? Dowiemy się wkrótce, ale pócki co to pachnie to wszystko brzydko. Pozdrawiam Cię serdecznie! Tomek.

    OdpowiedzUsuń
  5. mieszasz wszystko ze wszystkim, a przede wszystkim cywilizację Zachodnią z Bizantyjską, w której skazuje się człowieka, a dopiero potem stawia przed sadem, by udowodnił, że nie jest wielbłądem. To podłe!
    Co ma do rzeczy, czy reżyseruje? A musi? Przewodniczy sekcji reżyserów z oddolnego wyboru cechowego, bierze udział w konkursach i sprawiedliwie krytykuje ich przekręty i uczy - ja widziałem, że z dobrym skutkiem i w świetnej atmosferze.
    Ja nie wiem, co się działo "po toaletach", i Ty też tego nie wiesz! Dlatego, poproszę o dowody!
    Co to znaczy, że "wszyscy wiedzieli od lat"? Czyli, Maciek Wojtyszko, Jarek Kiljan, Śliwonik, może Kulczyński? I nie widzisz, że TĄ METODĄ wszystkich ich się opluwa i stawia pod pręgierzem? I to jest odwaga cywilna? Nie, to jest tchórzostwo i mentalna bolszewia (etat dla młodszej kadry - to cytat z Malajkata) i złamanie obowiązującego prawa.

    OdpowiedzUsuń

  6. PS: otóż się USTOSUNKOWAŁ, tylko Buchwaldowa tego NIE WYDRUKOWAŁA po raz kolejny łamiąc 216 kk (ja czytałem) i uciekając przed odpowiedzialnością zdjęła nazwisko w liście zastępując obłudnym nawiasikiem

    OdpowiedzUsuń
  7. co? To była interwencja w sprawie. To się nazywa p r a w o - WNIOSEK PRZEDSĄDOWY, a nie plotkarstwo, które uprawiasz Ty z sowietyzowanymi anonimami

    OdpowiedzUsuń
  8. ta wymiana ilustruje problem: PLOTKARSTWO kontra PRAWO i PRZYZWOITOŚĆ. I to jest jedyny problem tej sprawy na tym etapie.

    OdpowiedzUsuń
  9. W związku z b e z c z e l n ą próbą wyłudzenia przez urzędnika państwowego w liście z dn. 25.07.2018 podpisanym przez panie DOROTĘ BUCHWALD i Annę Troicką
    oświadczam, co następuje:
    1. Do Instytutu Teatralnego na ręce pani Doroty Buchwald wpłynęło w formie WEZWANIA PRZEDSĄDOWEGO żądnie usunięcia poważnego naruszenia dóbr osobistych konkretnej osoby, oraz wpłacenia sumy 25 tys. na rzecz wskazanej fundacji - nie współczuję i nie mam zamiaru finansować bezmyślności pani Buchwald.
    2. 10.07.2010 wortal e-teatr.pl, za który pani Buchwald jako dyrektor IT ponosi służbową odpowiedzialność opublikował list-donos adresowany nie do siebie, tylko do Rektora AT w Warszawie zawierający szereg pomówień i kryminalnych zarzutów nie popartych przedstawieniem jakichkolwiek dowodów - tym samym pani Buchwald, jako osoba publiczna, dała podstawę do krytykowania jej postępowania, także w związku zachodzącym podejrzeniem popełnienia przestępstwa z art. 216 kk.
    3. Wiadomo mi, że MKiDN (pismem dyr Komar-Morawskiej) zawiadomiło zainteresowanych, że przedsięweźmie kroki mające na celu wyjaśnienie sytuacji prawnej pani (właściwie, już byłej) dyrektor -jako obywatel dołożę wszelkich starań, by ta sytuacja została wyjaśniona i winna poniosła wszystkie konsekwencje.
    W związku z uchylaniem się Doroty Buchwald od zachowania minimum przyzwoitości i nie wydrukowaniem przeprosin pomówionej osoby, lecz upartym chodzeniem w zaparte i organizowaniem sobie (m.in. za pomocą podległego sobie portalu informacyjnego w Internecie) autoreklamy i rozpowszechniania pomówień: "PANA KOLEGO JACEK ZEMBRZUSKI NIENAWIDZI CAŁEGO ŚWIATA I UTOPIŁ W TEJ NIENAWIŚCI NIEWĄTPLIWE SWOJE TALENTY" - list D. Buchwald do Andrzeja Pawłowskiego z 15.07.2018, uciekający przed odpowiedzialnością i głupotą swego postępowania) w całej rozciągłości podtrzymuję swoje prawo do korzystania z wolności słowa i krytyki osób nieprofesjonalnych zatrudnianych za publiczne pieniądze.
    Oświadczam, że będę w dalszym ciągu apelował do ministerialnego organizatora o natychmiastowe zwolnienie z prestiżowego i znaczącego dla etyki zawodowej środowiska, osoby używającej bezpodstawnych nacisków "do usunięcia naruszeń oraz zapłaty...".
    Interes publiczny wymaga, by opinia o urzędniku była formułowana w związku z udokumentowanym podejrzeniem publicznego znieważania innych osób, a nie nieudolnymi próbami (!) zamykania im ust, nie naprawianiem krzywd i kultywowaniem dobrego samopoczucia.
    Jacek Zembrzuski, profesjonalista
    nie tylko reżyser

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Monia w Waginecie

Zwalniają? Znaczy będą przyjmować! Lejzorek Rosztwaniec                                                                                    Aferka ze Strzępka(mi) w Dramatycznym Teatrze w PKiN im. Józefa Stalina jest symptomatyczna dla naszego, przesiąkniętego obłudą i hipokryzją, teatralnego zamtuza. Zgodnie z modą i "tryndami" rządzi nimi w większości lewica, czysta jak Wisła przez nich gównem zaśmierdziała, a w tingel-tanglach, poziomem, na łopatkach ledwo, ledwo intelektualnie rzężąca... A przecież do przejęcia tej zasłużonej sceny potrzebna była "konkursowa" u s t a w k a, w której Monika Strzempka, za pośrednictwem Gazety Wyborczej zagrała va banque  poskarżywszy się na warunki, które ją - n i g d y nie kierującą instytucją artystyczną - autowały, co natychmiast, choć przed przesłuchaniami , spotkało się z publiczną deklaracją jurora-władzuchny: "pani Moniko, pani się nie martwi - pomyślimy..." Reszta była już nie tyle milczeniem, co politycznym zamac

gówno-burza w Pałacu im. Stalina

Niejaka Szpila rujnuje publicznie wizerunek Moni i tylko potwierdza znaną prawdę, że                                 r e w o l u c j a  p o ż e r a  w ł a s n e  d z i e c i  *                                                                                                          "Ogrom cierpienia psychicznego i emocjonalnego, którego doznał zespół aktorski w ostatnim czasie, jest tak dewastujący, że nie umiałabym oglądać tego spektaklu, zapominając o tym, co widziałam i przeżywałam wraz z zespołem przez ostatnie dni, uczestnicząc w próbach w teatrze. Odcinam się od rewolucji głoszonej przez Monikę Strzępkę powołującą się na mój tekst, bo w jej wydaniu ów Heksowy przewrót jest fejkiem. Tak jak cała głoszona przez nią rewolucja ".   Ustawka w T. Dramatycznym  kompromituje się zanim zaczęła na dobre zarabiać (Strzępka, co miesiąc 18,5 tyś). Mobbing, ideologiczny szantaż, wulgarność i zastraszanie aktorów to się okazał  p r a w d z i w y program ustawionej na posadę lewackiej

elyty stołeczne

Jacek Zembrzuski Administrator       Lis przed chwilą usunął film który udostępnił od Andrzeja Seweryna; dlaczego trzeba przypierdolić faszyście Kaczyńskiemu , Orbanowi  https://t.co/LYgsMXJZ9Z   pic.twitter.com/LYgsMXJZ9Z   https://twitter.com/ZaPLMun.../status/1664756736215904256... https://platform.twitter.com/widgets.js TWITTER.COM   ochujał ten kodziawerski b ł a z e n e k, kiedyś aktor