Walorem tego filmu są niedopowiedzenia i powietrze zostawione przez reżysera na uruchomienie własnej wyobraźni, i wzruszenia.
Pawlikowskiego obejrzałem dopiero teraz, wcześniej przeczytawszy, co się dało i nawet nabierając podejrzeń.
Otóż, to jest znakomite kino, a pomysł by opowiedzieć o Polsce przez - w związku z muzyką uważam za niezwykle oryginalny i wydobywający bohaterów z systemu. System systemem, a i tak widać, co jest ważne.
To ma bardzo wyrafinowaną i świadomie używaną formę, która nie jest przegadana, przeciwnie, przypomina mi, co Miles Davies mówił do młodych muzyków: "graj tak, by myśleli, że gdyby ci się chciało, to by dopiero".
Wszystko wydaje się być tu na swoim miejscu i buduje relacje. Nie od dziś wiadomo, że mniej, znaczy więcej - starzy mistrzowie (przynajmniej moi) zwykli byli mawiać: minimum środków dla maksimum efektu; nie odwrotnie...
Film jest obsadzony, zagrany i sfotografowany perfekcyjnie. Wielka Historia i prywatne historyjki są pouczające.
To lubię.
Pawlikowskiego obejrzałem dopiero teraz, wcześniej przeczytawszy, co się dało i nawet nabierając podejrzeń.
Otóż, to jest znakomite kino, a pomysł by opowiedzieć o Polsce przez - w związku z muzyką uważam za niezwykle oryginalny i wydobywający bohaterów z systemu. System systemem, a i tak widać, co jest ważne.
To ma bardzo wyrafinowaną i świadomie używaną formę, która nie jest przegadana, przeciwnie, przypomina mi, co Miles Davies mówił do młodych muzyków: "graj tak, by myśleli, że gdyby ci się chciało, to by dopiero".
Wszystko wydaje się być tu na swoim miejscu i buduje relacje. Nie od dziś wiadomo, że mniej, znaczy więcej - starzy mistrzowie (przynajmniej moi) zwykli byli mawiać: minimum środków dla maksimum efektu; nie odwrotnie...
Film jest obsadzony, zagrany i sfotografowany perfekcyjnie. Wielka Historia i prywatne historyjki są pouczające.
To lubię.
Bardzo dobry film. Cudowna Joanna Kulig. Szkoda, że dyrekcja Ateneum (podobno) podziękowała jej za współpracę. Niech teraz wiedzą co stracili.
OdpowiedzUsuńto prawda. Ateneum ma szczęście do Agaty Kuleszy - tu powściągliwej, ale znaczącej i Julki Kijowskiej, genialnej u Lindy.
OdpowiedzUsuńPanią Joannę pamiętam ze szkoły krakowskiej, a nie z teatru (w Ateneum, moim zdaniem nigdy nie grała) i nowa dyrekcja ma raczej predylekcje do nie znania się.
Zagrała charakter. Ale rzecz jest przede wszystkim wymyślona (napisana) i zrealizowana (wyreżyserowana i sfotografowana).