Przejdź do głównej zawartości

STARY - BĄDŹ MŁODY

dedykowane 
Pani Annie Dymnej i Panu Radosławowi Krzyżowskiemu

Podziały w zespole (wg Klaty "w obsadzie") Narodowego Starego Teatru w Krakowie są faktem i wizyta w Warszawie tylko je obnażyła.

Moim zdaniem ("pan nic nie wie, pan nic nie wie..." A. Dymna) wynikają z przyjęcia błędnej strategii wobec dyrektora Mikosa przez Radę Artystyczną, przekraczającą swym Oświadczeniem ("weźmiemy odpowiedzialność za przyszły sezon")  statutowe uprawnienia!

Plan był prosty (prostacki): my, aktorzy, przechwycimy faktyczną władzę w Teatrze dyktując repertuar i reżyserów, za co ministerstwo zapłaci nieakceptowanemu przez nas dyrektorowi za etat; resztę, czyli obalenie Kaczyńskiego, załatwi nam (na białym koniu, czy za pomocą ciamajdanu?) Bruksela i po roku się męczenia, wróci Janek, by było tak, jak nam tu było ostatnio..

I dowidzenia się z państwem (z dużej i mniejszej bukwy).

Tyle, że Mikos się schytrzył - przeczuł pismo nosem, lub czyta mego bloga - i wystawił Aktorów do wiatru. Bardzo się ucieszył z oświadczenia, bo mu dawało fory w ministerstwie - że niby taki konsyliacyjny - i po dwóch miesiącach nie ma zamiaru (?) realizować kumoterskich pomysłów kolegów dla kolegów; został wynajęty dla "dobrej zmiany", a nie kontynuacji z Miśkiewiczem, Zadarą, Strzępką, Garbaczewskim i resztą towarzystwa adoracji wzajemnej - tego by nawet Zwinogrodzka nie strzymała... 
Rada przekombinowała, a i Gildia (państwa r i r) języczek połknęła, bo bojkotowała (np. Gieletę), ale już wobec naszych w Starym - nie: "my i bojkot? kto to powiedział?".
Dopiero co się zarejestrowali, a już się skompromitowali obłudą i podwójną moralnością: Kali się im kłania...

I tylko poor Radosław Krzyżowski został z nerwami na wierzchu i mową ciała, która związkowcowi karze trzymać z ferajną, ale wrodzona poczciwość - wprost przeciwnie (nie na tyle, by radzącemu od początku d o b r z e rękę podać).

Młodzież jest ewidentnie za nie-kolaboracją (nie ma w słowniku adekwatniejszego określenia na to, co chce wyprawiać RA z dyrektorem psami wcześniej obwieszonym - "Etyka" Stanisławskiego). Będą spisane czyny i rozmowy!

Państwo utalentowani, Jaśmina, Monika, Bartosz, Marcin już się wynieśli - są w obsadach, nie w zespole - bo zostali przegłosowani na rzecz ugody z Mikosem zamiast  jego wyrzucenia - do dymisji. 
Reszta milczy, albo głos daje jak pan Chrząstowski, że źle się dzieje w państwie przy Szczepańskim, lub po kulisach, że trzeba walczyć (z Mikosem, tak, z Mikosem), a nie ugadywać się, legalizować go, kolaborować i kompromitować. Powtórki z Wrocławia nie będzie, bo to zupełnie inna sytuacja, ale "integralność zespołu" nie leży w poddaństwie, tylko w bezwzględnym bojkocie. Twarz się ma tylko jedną, i za głoszone ideały piersi warto nastawić.

Ba, ale w Starym widać oznaki starości (nic im się nie chcenia, tylko po scenie chodzenia)... Palcem nie wskażę, bo w "Weselu" to się, z punktu artystycznego widzenia, dotkliwie unaocznia.

Niech (nie) rzuci kamieniem, kto jest bez grzechu...

Ja Państwa dobrze rozumiem. Ale powtórzę: nikt za Was tego Wam nie zrobi...
Uprzejmie proszę nie liczyć na Brukselę, Komisję Wenecką, pana na "p" i panie ciamajdy... Czego sami nie zrobicie, to się "nie wyśpicie" - do narodowego zespołu starego przemawiam!

Bądźcie młodzi, do cholery, nie kombinujcie tylko walczcie o profesjonalne zasady, nie politykujcie, tylko domagajcie się przestrzegania prawa, nie obalajcie rządu, tylko pędźcie kuriozalnego cywila narzuconego Wam, jako p. o. dyrektora...
Macie publiczność i resztki repertuaru, "strajk włoski", bojkot i RACJĘ - musicie być dzielni i przyzwoici. Ci co wyklaskiwali (onego czasu) mieli gorzej i postawili na swoim, a Wy co? Zapisać się w historii współpracownikami Mareczka Mikosa?

Proszę Państwa, szlachectwo zobowiązuje.



Komentarze

  1. Koledzy, odwagi! Starzy, do jasnej ciasnej, patrzymy Wam na ręce i uczynki. Odwagi.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

A(n)da - to nie wypada, czyli zwierzenia celebrytki

  Anda Rotenberg: "Schyłek (Dziennik 2019-2020" Ada - to nie wypada: tak KOD-ziawerzyć, łgać i wmaślać się       w tylne częścią ciała możnym tego PO-lszewickiego zadupia, udając uparcie, że to tylko właśnie śtuka i Jewropa, o ciągle tak samo modnych, w pewnych kręgach, pochodnych, kontaktach  i znajomościach. Po co to kupiłem - 450 stroniczek najczęściej w czerwonych barwnikach z Vogue'a - ktoś zapyta? I słusznie: to  c e l e b r y c k a  makulatura, ale ja już tak mam, że lubię wiedzieć,     co pika na tych salóónach u przeciwnika - nie żeby mojego sortu, po prostu braku rozumu    na swoim miejscu, a nie na sprzedaż i do kupienia, gdy nastaje koniunktura... A właśnie się spełnia: obraz świata, pseudo  a k s j o l o g i a  tego towarzystwa (adoracji wzajemnej), zatem listkę wymienianych przyjaciół, przyjaciółek i przydupników warto zachować dla przyszłych pokoleń, jako przykład, jak może upaść "entelygencj...

Polityczna poprawność, czyli jak literacki k i c z podnieca naszą zlewaczałą Warszawkę u Warlika

Stado baranów - nie wiedzieć czemu - przyświeca z projekcji na ścianie - czyżby samokrytycznie (?) ostatniej premierze Nowego (choć propagandowo przestarzałego) Teatru o Elizabeth Costello dla warszawskiej snobizerii z Palik(mi)otem i PO-lszewickim czyścicielem w prokuratorii na widowni. Stolyca się bawi! Nieistniejąca postać w publicystycznej rozprawce rodem z filozofijki niejakiej Grety Thunberg inscenizowanej jak dziennik telewizyjny: obrazek plus polityczny komentarzyk - oczywiście pod nowymi rządami. Teatru i dziania się w tym jak na lekarstwo, za to postępową - przodem do przodu, a jakże - ideologijkę serwują pełnymi garściami. Grafomania tej g ł u p o t y ściga się z nudą , ale nie przestaje trzymać ręki na pulsie modnego zaangażowania w jedynie słusznej sprawce... I o to w tej politgramocie chodzi. Obywatel-widz ma być uświadomiony do spodu, co w Eurokołchozie piszczy i spływać z prądem wytycznych. Prezentują dekor, który znamy do przesytu, lodow(at)e projekcje z recyklingu i...

Monia w Waginecie

Zwalniają? Znaczy będą przyjmować! Lejzorek Rosztwaniec                                                                                    Aferka ze Strzępka(mi) w Dramatycznym Teatrze w PKiN im. Józefa Stalina jest symptomatyczna dla naszego, przesiąkniętego obłudą i hipokryzją, teatralnego zamtuza. Zgodnie z modą i "tryndami" rządzi nimi w większości lewica, czysta jak Wisła przez nich gównem zaśmierdziała, a w tingel-tanglach, poziomem, na łopatkach ledwo, ledwo intelektualnie rzężąca... A przecież do przejęcia tej zasłużonej sceny potrzebna była "konkursowa" u s t a w k a, w której Monika Strzempka, za pośrednictwem Gazety Wyborczej zagrała va banque  poskarżywszy się na warunki, które ją - n i g d y nie kierującą instytucją artystyczną - autowały, co natychmiast, choć pr...