Przejdź do głównej zawartości

Posty

kto to napisał?

Świetnie zmarnowana sztuka... To nie jest żadna "Burza" i to skandal, że Teatr Narodowy posługuje się nazwiskiem Shakespeare (na afiszu Szekspir) dla prezentacji postmodernizmu niezdolnego reżysera. A były warunki dla teatru: ciekawy pomysł z przestrzenią Hanickiej przywołującej wspomnienia po Grzegorzewskim, efektowna burza na widowni otwierająca sztukę i znakomita pierwsza scena. Niechby Ariel był sobie utożsamiony z Kalibanem - co redukuje problematykę wolności - skoro mówi go świetnie Mariusz Benoit. Jurek Radziwiłowicz stworzony do tej roli, skupiony, ironiczny, jakby wątpił w moc swojej sztuki, ale nie we władczość przesłania, Frycz jako zdradziecki brat. Jest konflikt i prosto zrobiona ekspozycja dramatu. Ale za chwilę kończą z tekstem autora i zaczyna się jakieś haftowanie...  W programie czytam, że to  Wyspa skazańców   Stiga Dagermana i Z  genealogii moralności   Friedricha Nietzschego . I co z tego? Po mi to? Dla popisów erudycyjnych reżysera, któremu pom

CI ODLATUJĄ, CI ZOSTAJĄ. ARVO

Kiedy brakuje profesora Jarockiego i trzeba przywyknąć do myśli, że nie będzie już więcej teatru Eimuntasa Nekrosiusa, refleksja o końcu epoki i zamykaniu się rozdziału profesjonalizmu, ale i wartości w sztuce, nie daje się łatwo odpędzić. Tiepier nowi barbarzyńcy, którzy zamierzają tylko "ocierać się o prawdę", np. w podStar(zał)ym teatrze po abdykacji ministerstwa. Ale Uniwersytet Muzyczny przypomniał sobie o istnieniu geniusza i po czterdziestu latach od koncertu na Warszawskiej Jesieni (byłem na nim) przyznał estońskiemu kompozytorowi doktorat honorowy. Uroczystość była dostojna jak należy, z sentencjami wygłaszanymi po łacinie i z gronostajami profesorów, więc przywoływała porządek i hierarchię tak mocno rozchwiewaną w dzisiejszych czasach. I nie był to pusty obrzęd, tylko wpisanie się w tradycję nazywającą rzeczy po imieniu. Taka też była / jest muzyka dobrego człowieka (cytat z laudacji). To się nazywa minimalizm, bo jest esencją tego, co ważne dla uruchomienia

WARTO... MOŻNA I TRZEBA

Warto odzyskać Instytut Teatralny z rąk lewicowego towarzystwa adoracji wzajemnej i popierania obalania rządu . Zyskać go dla normalności i dla ludzi ciekawych teatru a niekoniecznie postępowych wynalazków wmawiających publice politycznie sprofilowane "niedowartościowanie kobiet" we współczesnym teatrze, czy "zagrożenia patriarchatem" i "równość" wymachujących pięścią (to cytat z bieżącego programu) i światopoglądem nie tylko sprzecznym z polityką kulturalną państwa, ale i zdrowym rozsądkiem większości i faktami. Chcę przez to powiedzieć, że IT powinien być agorą a nie barykadą czy trybuną . Jego program musi być nie tyle postępowy, co dający się zweryfikować stanem współczesnej wiedzy z różnych dziedzin humanistyki, bo teatr to świat, a ludzie teatru - wokół teatru - to nie politycy i propagandyści. Nie wolno mu być partyjnym! Pluralizm ma się przejawiać w mądrości różnorodnych interpretacji zjawisk, a nie reprezentacji modnych, lub zakomple

STARY TESTAMENT NEKROSIUSA

Nagła i niespodziewana śmierć Eimontasa Nekrosiusa sprowokowała mnie do ponownego obejrzenia rejestracji "Otella", "Hamleta" i "Makbeta" wcześniej widzianych wielokrotnie na żywo w Wilnie, Toruniu i Lublinie, oraz prostego wyznania wiary: odszedł ukochany artysta teatru, zamykając tym samym rozdział nie do powtórzenia, podrobienia i kontynuowania. Był jedyny. I był cały ze Starego Testamentu, i oczywiście z litewskich lasów i ze wsi; "syn cieśli", to prawdziwe i metaforyczne określenie Łukasza D., sytuuje go w porządku metafizycznym tak, jak bezwzględne odróżnianie dobra od zła w porządku wartości. To teatr, który powstawał z biedy, ale przekonania co jest najważniejsze. Gdyby miał możliwości finansowe korzystania z nowoczesności, to by go nie było... Jego sytuacja materialna uruchamiała wyobraźnię i pomysłowość inscenizacyjną. Nie, że wszystko dozwolone, tylko wszystko da się zrobić - wyobrazić na scenie... Czyli, wielki teatr ubogi. D

jeśli

…jeśli z codziennego działania Instytutu Teatralnego nie zniknie obmowa i kłamstwo , jeśli nadal podstawową czynnością kierownictwa będzie NIEZDOLNOŚĆ DO DIALOGU zastępowana lewicowymi indoktrynacjami pseudonowoczesnymi i nie dopuszczanie zdań odrębnych, jeśli polemikę będzie ciągle zastępować zniewaga , plotka i oszczerstwo , a naukowy dyskurs „postmodernistyczny” wolapik: nowo-mowa nie dająca się sfalsyfikować, bo przeznaczona dla g a r s t k i wyznawców nowej/starej świeckiej „religii”, z której w przeszłości wynikała tylko krew inaczej myślących, a dziś katastrofa standardów intelektualnych i moralnych…  Jeśli tego wraku mentalnego będzie się ciągle czepiać, wołając płyniemy i skubać kasę publiczną (jeśli jego ideologiczne kierownictwo pozostanie na pensjach),  przegrana mniejszość udająca, że nie realizuje tylko swego interesu („klasowego”), to obud zimy się w Nowym Roku z ręką w KOD-zie, czyli ochronie ich „D… i kamieni kupy”, „czerwonych świniach” i wyzywaniem od debili,

TANGO.JAROCKI

"Tango" Mrożka jest najlepszą polską sztuką tak, jak inscenizacja w Narodowym jego najwspanialszą realizacją w historii. To by się nie mogło wydarzyć, gdyby nie "Ślub" Witolda Gombrowicza - ewidentna inspiracja koniecznością przywrócenia formy dla uporządkowania świata wartości, w obu wypadkach zakończona klęską, i doświadczenia reżysera z arcydramatem Gombra. Zasługą profesora Jarockiego w przedstawieniu, które oglądane dzisiaj nic się nie zestarzało (pani Gniewkowska prezentuje urodę bardziej sceniczną od telewizyjnej Szapołowskiej, za to pani Baar mówi w mankiet i nie miał jej kto powiedzieć - głośniej) jest to, że z komedii autora zrobił teatr tragikomiczny, oczyszczony z komikowania. Tekst jest poprawiony (skrócony), ale według tak jasnych zasad interpretacyjnych, że z daleka widać, co wolno wojewodzie to nie wam smrody współczesnego pseudo-reżyserowania. Te zasady są proste: świat się rozprzęga, co reżyser inscenizuje w przestrzeni otwartej, także na par

akademia leci kiczem

Panna (?) Agata Duda-Gracz na podstawie tego, co pokazuje w teatrze zasługuje sobie na miano najbardziej niezdolnego wyrobnika teatru . Określenie grafomanka nie wyczerpuje bezmiaru głupoty, brzydoty i bezformia, nieumiejętności kompozycji i braku poczucia rytmu, podszytych kompleksami wobec tatusia jakimi zarabia w teatrze, ostatnio importowanym na Miodową. Dzięki nowo-modnym władzom AT (Malajkat, Plata) Teatr Collegium Nobilium, kiedyś najciekawsza scena w mieście, puka od spodu kiczu i demonstracji dobrego samopoczucia. O funkcji pedagogicznej i poziomie zawodowości Szkoła dawno już zapomniała kosztem ideologii i prymitywnej wulgarności (zaczęło się od katastrofy z Kleczewską). Nie mogę zrozumieć, kto foruje to beztalencie i zły gust jako przykład dla młodzieży i rzekomego warsztatu. Panowie Wakar i Skrzydelski, jako wielbiciele niech się kompromitują sami zamiast wypisywać (wielokrotnie), że to dobre i ma jakiekolwiek znaczenie dla sztuki. "Porcelanka... o wojnie tro